Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Leszka Adamczewskiego z tego względu, że wcześniej nie udawało mi się zapoznać z jego książkami. Muszę przyznać, że lektura wywarła na mnie ogromne wrażenie. Czyta się ją bardzo płynnie, emocjonująco, nie jest napisana na siłę i da się to wyczuć. Autor stworzyła zajmujące wydanie, z którym można zapoznać się naprawdę całkiem sprawnie.
W tym miejscu warto wspomnieć również o tym, że lektura jest dość obszerna. Z tego też względu genialnym rozwiązaniem będzie możliwość zapoznawania się z nią na raty, gdyż nie ma najmniejszych szans, by robić to inaczej. Sięganie po książki nieznanych do danego momentu autorów jest genialnym sposobem na poznanie twórczości nowych twórców i staram się dość często to robić.
Godne uwagi jest przede wszystkim zwrócenie uwagi na to, iż książka skupia się na prawdziwych katastrofach m.in. różnych środków transportu w powojennej Polsce, których z powodzeniem można było uniknąć. Dużo miejsca poświęcono promowi ,,Jan Heweliusz", jak również innym katastrofom, które często były tuszowane.
Wpis powstał w ramach współpracy z wydawnictwem.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz