Data wydania: 2008
Format : Książka
Ilość stron: 26
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Merlin, Impuls Oficyna
Jakiś czas temu miałam przyjemność recenzować bajki wydane przez Wydawnictwo Impuls Oficyna, więc przypuszczałam, że i ta bajeczka, którą otrzymałam na toruńskim spotkaniu Bloggerek mnie zaciekawi. Faktycznie, z taką tematyką w powieściach dla najmłodszych jeszcze się nie spotkałam.
Poznajemy księcia,
który zamieszkiwał Królestwo Kwiatowych Elfów. Te małe istotki raczej nie oddalały
się poza swój teren, bowiem za granicą ich świata znajdował się Świat Ludzi, z
którymi nie utrzymywali żadnych kontaktów. Mało tego jedni o drugich nie mieli
żadnego pojęcia. Książę Filip z okazji
corocznego święta postanowił jednak polecieć do Świat Ludzi, gdzie przez okno
zobaczył jedną bardzo smutną i bladą dziewczynkę. Następnego dnia również
postanowił ją odwiedzić. Okazało się, że Zosia była chora i musiała siedzieć w
domu, ale czy aby na pewno? Czy Filip nie wymyślił jakiegoś sposobu, aby
dziewczynka znów była szczęśliwa? Przekonajcie się sami !
Lubię książeczki, gdzie
ich lektura przynosi ze sobą jakiś morał. W ,,Zosi i księciu Elfów” z pewnością
tak będzie. Pani Aneta Noworyta stworzyła opowieść pełną optymizmu, nadziei na
lepsze jutro, ale i przyjaźni, która przecież w dzisiejszym świecie jest bardzo
ważna. Pokazała, że mimo różnic bliższe kontakty nie są niemożliwe.
Z twórczością autorki
spotkałam się po raz pierwszy, ale z pewnością nie ostatni. Jej styl, sposób
przedstawiania wydarzeń zauroczyły mnie na tyle, że już dziś wiem, że gdy
trafię na jakąś inną jej pozycją z pewnością znajdzie się ona w mojej biblioteczce. Według mnie
książeczka jest przeznaczona dla dzieci nieco starszych, jednak Maluchy z
pewnością także będą zachwycone przepięknymi ilustracjami.
W ,,Zosi i księciu
Elfów” znalazłam wszystko, czego oczekuję od tego typu książeczek dla
najmłodszych. Z czystym sumieniem mogą Wam ją polecić, z pewnością się nie
zawiedziecie. Jedyne do czego mogę się przyczepić to format książki. Jest
szeroka, przez co Maluch skupi uwagę na tekście to znów nie dostrzeże obrazka z
drugiej strony. Mi to trochę przeszkadzało, ale nie było to jakieś szczególnie
niewygodne.
Moja ocena : 7/10
Za ufundowanie upominku na spotkanie bloggerek w Toruniu dziękuję:
Dziękuję Ci bardzo za zwrócenie uwagi na błąd, nie wiem jak mogłam go nie zauważyć, niewybaczalne. :) Właśnie po czymś takim można poznać kto prawdziwie czyta recenzję.
OdpowiedzUsuńDokładnie:)
UsuńCałkiem ciekawa jest ta bajka:)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę:)
UsuńUrocze :-)
OdpowiedzUsuńTeż:)
Usuń