Ostatnio prezentowałam Wam swoją opinię nt. ,,Konkursu na żonę". Tymczasem powraca Augusta Docher, a wraz z nią ,,Najlepszy powód, by żyć".
Zapewne pamiętamy, jak ciężkie jest życie nastolatki. Buzujące hormony, sami właściwie nie wiemy, o co chodzi. Dominika Bąk jest jednak inna. Od pewnego czasu spotyka się z Bartkiem, w którym jest szaleńczo zakochana. W domu bywa różnie, ojciec poświęcił wiele pieniędzy i czasu, aby zbudować prawdziwą fortecę. Zapomniał jedynie o jednym - ich kłótnie z żoną nie są tak niedostępne dla uszu ich córki, jak mogłoby się wydawać. Po jednej z takich sprzeczek życie nastolatki ulega nieodwracalnym zmianom. Jej ciało płonie, a ona sama do końca nie wie, czy chce obudzić się z tego koszmaru.
Szczerze mówiąc, po tej powieści spodziewałam się czegoś naprawdę spektakularnego, coś, czego nigdy wcześniej nie miałam szansy poznać. Tymczasem po lekturze mam wrażenie, że miałam zbyt wielkie oczekiwania i gorzko się zawiodłam. Nie można zarzucić autorce pewnej nowatorskości, poznajemy dziewczynę skrzywdzoną zarówno przez przez los, jak i ojca, która niekoniecznie chce i potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Właśnie wtedy w jej życiu pojawia się mężczyzna, a nawet dwóch, którzy z chęcią zaopiekowaliby się Dominiką. Tylko czy ona jest gotowa, by postawić kolejny krok naprzód?
Augusta Docher stworzyła typową powieść dla nastolatek, które z pewnością odnajdą w niej odpowiedzi na swoje troski i zmartwienia. Zobaczą, że niekoniecznie ich życie jest najgorsze, los Dominiki będzie im się jawił jako wyzwanie, któremu i one dzielnie stawią czoła. Jedyne czego mi zabrakło, to jakichś przełomowych momentów. Wszystko zostało napisane na podobnym poziomie - tragedia, proces rekonwalescencji. Pomiędzy szansa na nowe życie i nowy początek. W tle tragedia, nie przekonało mnie to. Nie da się jednak zaprzeczyć, że sama historia ma w sobie wiele sentymentu i zrozumienia dla głównej bohaterki i jej rodziny. Nie powiem, że ,,Najlepszy powód, by żyć" jest niewart uwagi. Po prostu nie przeniósł mnie na wyżyny literackich uniesień.
Nie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale może dam szansę tej pozycji po jej premierze.
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na półce i na pewno niebawem zabiorę się za nią. Mam nadzieję, że jednak bardziej przypadnie mi do gustu niż Tobie.
OdpowiedzUsuń