Chata na głowie w Miłkowie

 

Chata na głowie w Miłkowie była dla nas pewnego rodzaju zaskoczeniem. Zupełnie nie zdawałyśmy sobie sprawy, że coś takiego istnieje.

Dom do góry nogami w Szymbarku

A wszystko zaczęło się od Szymbarku, gdzie kilka lat temu powstał dom do góry nogami. Byłyśmy w tym kompleksie - znajduje się tam także jakaś kaplica, miejsce, gdzie można spróbować regionalne piwo, Dom Sybiraka, najdłuższa deska świata i pewnie coś jeszcze. Niemniej jednak, wizyta w domu wiązała się z zawrotami głowy, wieloma doznaniami emocjonalnymi i estetycznymi. To było coś! Jedyne takie miejsce w Polsce. Jak to zwykle bywa, jeśli coś jest dobrze wypromowane, przyciąga wielu turystów, co przekłada się na zyski, w miarę rozsądnym wytłumaczeniem wydaje się więc być fakt, że naśladowcy się pojawiają. W maju 2014 powstała chata na głowie w Miłkowie, bodajże we wrześniu 2015 r. coś podobnego utworzono w Bydgoszczy. Ale, jak to mówią, kopie nigdy nie będą równe oryginałowi.

Chata na głowie w Miłkowie

Jest bardzo promowana na Dolnym Śląsku, szczególnie w okolicach Karpacza, gdzie się znajduje. Jest to dwupiętrowy budynek, który z nazwy ma jedynie stanie na głowie. Bo wiecie, chata to nam się kojarzy z góralami, malowidłami, folklorem i feerią barw. Taka wiecie, typowo góralska miejscówka. A tu wszystko odrestaurowane, z nowoczesnym, dość skąpym, trzeba przyznać, wyposażeniem. Jeżeli byłaby to typowa chata góralska, jesteśmy przekonane, że to miejsce robiłoby furorę, nie tylko na południu Polski.

15 złotych za 5 minut rozrywki

Gdyby było tak, jak byśmy sobie tego życzyły, przebolałybyśmy nawet 15 złotych (bilet ulgowy, 20 - normalny), które wydałyśmy na bilet wstępu. Z zegarkiem w ręku przejście tych wszystkich pomieszczeń już ze zrobieniem zdjęć i nakręceniem Snapów (nick: sisters92pl), zajmuje 5 minut. Co więcej, nie ma w tym nic odkrywczego. Wiadomo, że Ślązacy nie pojadą specjalnie do Szymbarku, skoro tutaj mają swoją chatę. Niestety, tłumów tam nie widziałyśmy. A nie, była jedna rodzina, z Szymbarku właśnie, której właściciel kazał zapłacić za to, że przeszli pod łańcuchem, żeby zrobić zdjęcie (a właściwie dziecko przeszło, a mama za nim). Ktoś chyba szuka zysku, a tymczasem wystarczyłoby zrobić chatę w stylu góralskim, a wtedy, jesteśmy pewne, na brak klientów nie można by narzekać. I może trochę obniżyć ceny biletów, bo te przyprawiają o ból głowy. Chata na głowie w Miłkowie ma wiele do zrobienia.