Mazurskie Mini ZOO w Kąpie (Kąp 11) zapowiadało się ciekawie, jednak czy faktycznie warto do niego zajrzeć?
Kontakt ze zwierzętami
Nie da się ukryć, że zamknięcie zwierzęcia w klatce jest niehumanitarne. Niektóre odwiedzane przez nas miejsca nie do końca chyba zrozumiały ideę dbania o braci mniejszych. Postanowiłyśmy skusić się na Mazurskie Mini ZOO w Kąpie z racji tego, że znajdowało się blisko odwiedzanych przez nas atrakcji. Już na samym wstępie nie do końca do gustu przypadła nam cena biletu. Za obejrzenie kilku klatek i koni każdy (oprócz dzieci do 1 roku życia) musi zapłacić po 15 złotych. Wykupienie pokarmu dla zwierząt to dodatkowa złotówka za pojemnik.
Mazurskie Mini ZOO w Kąpie
Nie da się ukryć, że Mazurskie Mini ZOO w Kąpie znacznie przesadziło z opłatą za wstęp. Do obejrzenia są m.in. króliki, kury, gęsi, konie, owce kameruńskie, owce św. Jakuba, strusie, alpaki i wielbłąd dwugarbny. Może i są wśród żywotnych różne okazy, których nie zobaczy się na wsi, jednak 15 złotych od każdego niezależnie od wieku za tę chwilę zwiedzania to na pewno zdecydowana przesada. Warto pomyśleć nad obniżeniem ceny biletu, bo nie znajdzie się wielu chętnych, chcących specjalnie tam pojechać za tę cenę.
Zwierzęta na Mazurach
Podczas naszej sierpniowej wycieczki skupiłyśmy się na okolicach Giżycka. Nie natrafiłyśmy na żadne inne miejsce typu mini zoo, więc może to jest ich atutem. Cena jednak jest kosmiczna, dojazd prosty. Mamy mieszane odczucia względem tego miejsca. Wiadomo jednak, że gdy ktoś już tam pojedzie to raczej nie wróci bez wejścia do środka, choć tacy turyści pewnie też się zdarzają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz