Choć nie miałam wcześniej styczności z dłuższą formą wypowiedzi Katarzyny Mak, jakieś przeczucie zachęciło mnie, by zapoznać się z ,,Boskim Diavolo". Wieczorem chwyciłam za ten tytuł z myślą, że przeczytam 30, może 60 stron i odłożę. Jakież było moje niesamowite zdumienie, gdy okazało się, że jestem w połowie, dochodzi północ i czas byłoby położyć się spać. Następnego dnia jednak nie mogłam pojechać na wycieczkę, zanim nie przeczytałam ostatniego zdania.
Na końcu znów prawie się popłakałam, co nie zdarza mi się często. Świadczy to o wybitnym talencie Autorki oraz skonstruowaniu fabuły w taki sposób, że dosłownie się przez nią płynęło i nie sposób było się zatrzymać. To kolejna ciekawa lektura, od której nie sposób się oderwać. Przy chwili dłuższego czasu zapoznam się także z innymi książkami Katarzyny Mak. Coś mi się wydaje, że zostanę jej wierną fanką, jeśli są tak dobre jak ,,Boski Diavolo".
Autorka stworzyła naprawdę świetnie skonstruowaną powieść. Połączenie polskiej wprawy wedding planerki z oprawą ślubu na Sycylii, który miał być wyłącznie obowiązkiem, zwiastowało naprawdę świetną lekturę. To właśnie wtedy nastąpiło zapoznanie się Izabelli z Diavolo, które miało nie skończyć się wyłącznie pierwszym spotkaniem.
Wpis powstał w ramach współpracy z wydawnictwem.
Brzmi nieźle, chętnie po nią sięgnę, dziękuję za polecenie
OdpowiedzUsuń