Data wydania: 2013
Format : Książka
Ilość stron: 336
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Merlin, Matras
Od czasu, kiedy zobaczyłam, że na polskim rynku ukazała się powieść ,,Rok na Majorce” Anny Klary Majewskiej wiedziałam, że będę starała się ją przeczytać. Wyobrażałam sobie lekką powieść obyczajową, która wciągnie mnie w te upalne dni i pozwoli się zrelaksować. Czy jednak aby na pewno tak było?
Magdalena Blum, była żona Roberta Bluma i wybranka hrabiego
Maximiliana, postanawia rzucić wszystko i z Wiednia przenieść się … na Majorkę.
Matka Magdy dość sceptycznie do tego nastawiona zgodziła się, gdy okazało się,
że tylko tam jej wnuk Michał będzie mógł zdobyć wyższe wykształcenie, które dla
całej rodziny było bardzo ważne. Kobieta dosyć szybko odnalazła się w nowej
rzeczywistości, poznała nowych ludzi, fachowców, wyremontowała swój ukochany
domek. Po skończonej architekturze nie było niestety dla niej wielkich perspektyw,
jeśli chodzi o pracę w zawodzie. Niespodziewanie dostała ofertę nadzorowania budowy
domu. W ten sposób poznała Martina, który zaczyna jej się podobać. Czy ta
znajomość miała szansę przerodzić się w związek?
Muszę przyznać, że książka nie zachwyciła mnie od pierwszych
stron. Jak dla mnie za dużo tam było opisów Majorki, ludzi, fachowców.
Oczywiście, jeżeli ktoś lubi takie klimaty to z pewnością wstęp go zauroczy.
Potem będzie już tylko lepiej. Fabuła rozwinęła się na tyle, że na końcu
żałowałam, że to już koniec losów Magdy i Michasia, a może jeszcze kogoś?
Anna Klara Majewska, jak dowiedziałam się z opisu to córka
Janusza Majewskiego ( miałam okazję czytać ,,Zimę w Siedlisku” ) oraz fotograficzki
Zofii Nasierowskej ( posiadam ,,Fotografię smaku”). Bardzo dużo podróżowała po
świecie, jednak najmilsze wspomnienia związane są z Majorką. Myślę, że to
dlatego ona stała się miejscem opisywanych zdarzeń.
Fabuła lekka i przyjemna. Samotna matka rzuca wszystko i się
wyprowadza, chcąc zacząć nowe życie. Nie jest to jednak takie proste, nowa
kultura, nowe warunki, inni ludzie. Magda dosyć szybko odnajduje się w tym
wszystkim, ale jej syn Michaś ma tylko 10 lat. Wiadomo, dla dziecka to szok. Na
Majorce przebywali sami bez żadnej rodziny. Babcia z dziadkiem w Polsce, na
święta przyjeżdżali, ale tylko raz, bo to nie to samo. Pracy nie było, Magda na
szczęście miała oparcie w swoich koleżankach. Problem robi się, gdy karta miała
debet, a perspektyw na zarobek żadnych. Czy główna bohaterka wyszła śmiało z
tej opresji?
Powieść nie jest zła, ale nie jest też szczytem tego, co
chciałabym przeczytać z przyjemnością. Jak już się przebrnie przez mało ciekawy
początek to zaś pozycja porywa czytelnika już do ostatnich stron. Z twórczością
Anny Klary Majewskiej spotkałam się po raz pierwszy, więc nie bardzo
wiedziałam, czego mogę się spodziewać po tej pozycji. Teraz już mam tego
wyobrażenie, dlatego, gdy trafię na inną jej pozycję : ,,Jak dobrze wyjść za
mąż po czterdziestce”, czy ,,Sekrety” napisane wspólnie z Anną Ibisz i Hanną
Bakułą nie wykluczam, że po nie sięgnę.
Moja ocena : 7/10
Za egzemplarz książki dziękuję
nie czytalam
OdpowiedzUsuńNo trudno:)
UsuńPrzymierzam się do kupienia tej książki właśnie ze względu na opisy Majorki :)
OdpowiedzUsuńTo czekam zaś na Twoją opinię, jak się zdecydujesz:)
UsuńNie wiem, może kiedyś się skuszę:)
OdpowiedzUsuńMoże tak:)
Usuń