Jak to jest z tymi debiutami - czytać, czy nie czytać? Nie rozumiem szczerze powiedziawszy ludzi, którzy boją się ich, jak ognia. A przecież każdy sławny pisarz kiedyś był debiutantem, ale ktoś dał mu szansę i teraz pisze bestsellery, a może jego powieści są dobrze promowane?
Ja nie mówię nie, z chęcią czytam powieści osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z pisarstwem. Oceniam je delikatniej, żeby nikogo nie zrazić, bo jednak ktoś się napracował. A czasem wśród nich naprawdę idzie odkryć perełki, które się wybijają i robi się o nich coraz głośniej i zaczynają swoją karierę.
Trzeba dać każdemu szansę. A czy Wy ją dajecie?
Post na ten temat ukazał się także u :