,,Klub 5 rano. Szczęśliwy poranek zmienia wszystko", którą napisał Robin Sharma na pewno znajdzie swoich odbiorców.
Wyobrażasz sobie wstawać codziennie o 5 rano tylko po to, by czuć się lepiej, podobno mieć więcej energii do działania i wykonać więcej zadań? Ja niekoniecznie. Z racji tego, że jestem jednak otwarta na nowe propozycje, które mogę niemalże od razu wcielić w życie postanowiłam skusić się na tę pozycję. Bardzo podobało mi się to, że została napisana w formie lekkiej powieści, przy okazji co jakiś czas przemycając wartości i zadania, które mamy u siebie zastosować. Podejście do lektury w formie typowego poradnika mogłoby być niezwykle nudne, a tak Robin Sharma przekazał swoje wartości przy okazji nie usypiając czytelnika.
Idea wstawania o 5 rano nadal jest dla mnie zbyt abstrakcyjna, ale wyniosłam dla siebie zupełnie inne wartości. Na pewno zgadzam się z autorem, że warto przede wszystkim realizować się w swoich pasjach i działaniach, a nie gonić tylko za pieniędzmi. Owszem, są one potrzebne, jednak nie powinny być głównym celem naszego życia. Jeśli chodzi o dostosowanie się do wstawania o 5, można samemu zmienić godzinę na zegarze na 5:30. Dzięki temu będziemy mieli poczucie, że spaliśmy dłużej. Zabieg typowo psychologiczny, ale może się sprawdzić. Autor odradza także korzystanie z mediów społecznościowych przed snem i ograniczeniem ich w ciągu dnia.
Na pewno wprowadzę w życie zasadę 60/10, polegającą na 60 minutach intensywnej pracy, pełnym skupieniu, nie rozpraszaniu się i poświęceniu kolejnych 10 minut na przerwę. Takie podejście jest w porządku, jedyny problem w tym, że sami musimy kontrolować, by przerwa się nie przedłużyła. Na zakończenie podano także stronę z materiałami do pobrania (po angielsku). W wydaniu tej pozycji podobają mi się także śliskie strony, dzięki którym lektura staje się jeszcze bardziej przyjemna i w jakimś stopniu ekskluzywna.
Widzę, że jest się czym inspirować. Z ciekawości mogłabym przyjrzeć jej się bliżej.
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po poradniki, chyba, że właśnie są dość nietypowe, wówczas skuszę się na ich przejrzenie w poszukiwaniu drobnej inspiracji. :)
UsuńCodziennie wstaję między trzecią a czwartą rano, jeszcze zanim dzień pomyśli o ty, aby wstać, zaczynam od spaceru z psami, a potem kilka spokojnych godzin na twórczą pracę. :)
OdpowiedzUsuńZ mediów społecznościowych przed snem nigdy nie korzystam, wolę poczytać w łóżku, coś na wyciszenie, często poezję, kiedy indziej książkę podróżniczą. :)
OdpowiedzUsuńNie śpię długo, ale o 5 rano? To nie dla mnie. Z reguły chodzę późno spać, tak około 12-1 w nocy, więc 5 rano nie wchodzi w grę
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiło, 5 rano to może nie moja godzina na wstawanie, ale może jeszcze nie? :)
OdpowiedzUsuńnie lubie poradników, ale ten ma trochę racji, bardzo ważne jest to, jak zaczynamy dzień
OdpowiedzUsuńCodziennie wstaję o 5 rano i jakoś nie czuję się zrelaksowana i wypoczęta, niesteyy.
OdpowiedzUsuńdzisiaj widziałam filmik motywacyjny, który mówił o godzinie dla siebie po obudzeniu się, nie wiem jak to możliwe żeby zorganizować sobie taki czas ;-)
UsuńChętnie przeczytam, bo lubię takie pozycje. Zawsze znajduje w nich coś nowego i ciekawego.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się interesująca :)
OdpowiedzUsuńAle nie wyobrażam sobie wstawać dzień w dzień o 5 chyba, że do pracy :)
Ja byłabym skłonna wstawać o 5 rano by doświadczyć czasu dla siebie.
OdpowiedzUsuń5 rano to dla mnie za wcześnie, bo chodzę spać około północy. Za to jak mam coś nadgonić, nawet jeśli to książka, lubię wstać o 6 i zrobić co trzeba. Tyle, że po tygodniu organizm sam domaga się dłuższego spania.
OdpowiedzUsuń