,,Pocztówki z Portugalii" Jolanty Kosowskiej to książka w której nic nie jest do końca tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać.
Czasami przyjacielska przysługa może kosztować kogoś udany związek. Na nieszczęście przekonać miał się o tym Konrad, który w ramach przyjacielskiej przysługi postanowił udawać zakochanego w innej dziewczynie. Przypadkowo zauważyła to jego ówczesna partnerka Olga, której nie spodobało się takie zachowanie mężczyzny i postanowiła z nim zerwać. Od tamtego zdarzenia minęły lata i teraz ponownie za sprawą pracy i pasji Olgi ich drogi miały się przeciąć. Czy dawna miłość mogła się odnowić?
Książka pozornie ma 370 stron, jednak dzięki dużej czcionce nie jest to lektura, którą będziemy czytali godzinami. Już od samego początku Jolanta Kosowska miesza wątki, pozwala wczuć nam się w historię śmiertelnie chorego dziecka, które ma świadomość tego, że umrze. Bardzo szybko porzucony zostaje wątek udawanej randki, całość skupia się na Oldze, jej pasji fotografii, pomocy i poniekąd wspomnieniu o pisaniu artykułów. To właśnie z postacią chorego chłopca związana jest Portugalia, skąd przychodzą pocztówki.
Pomysł na fabułę na pewno był ciekawy. Poruszenie tematu śmiertelnej choroby dziecka, świadomość życia oddzielnie z mężem, niemożność poradzenia sobie w sprawach finansowych. Z tym na pewno borykają się rodzice chorych dzieci, a nie każdy ma możliwość wyjazdu, wstydzi się prosić o pomoc, a długi rosną z dnia na dzień. Pisarka z racji swojego zawodu porusza w książkach wątki medyczne.
,,Pocztówki z Portugalii" Jolanty Kosowskiej to pozycja, która porusza, moim zdaniem, zbyt wiele wątków, które nie miały do końca szansy wybrzmieć. Pojawia się nuta tajemniczości, zagadkowości, straszenia, jednak nie wywołało to we mnie aż tak wielkich emocji jak oczekiwałam. Gdyby bardziej rozwinąć poruszane zagadnienia powieść w moim odczuciu stałaby się jeszcze pełniejsza.
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję wydawnictwu.
Szkoda, że zabrakło większych emocji i rozwinięcia wątków, ale i tak się skuszę.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że zbyt mało elementów przyciąga mnie w tej powieści, ja raczej się na nią nie skuszę, choć tytuł natychmiast pobudza moją podrózniczą wyobraźnię. :)
UsuńJa bardzo lubię książki Pani Joli i na pewno wkrótce zabierę się za czytanie tej.
OdpowiedzUsuńNie moja tematyka. Także odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego wydania mimo okrojenia wątków w tej książce.
OdpowiedzUsuńMnie nie porwało... a tak jak napisałaś: natłok watków nie służy fabule
OdpowiedzUsuńCzasem właśnie poprzez nadmiar niszczy się fabułę, równowaga wskazana, ale nie jest łatwo ją osiągnąć. :)
UsuńO rany, przyznam, że zupełnie nie ogarniam decyzji Konrada, aby wdać się w taki toksyczny i niszczący układ, nawet dla przyjaciela.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy takq fabula by mnie utrzymala przy ksiazce,wiec moze lepiwj nie bede probowac :)
OdpowiedzUsuńNie czuję się zaciekawiona tą książką. Aktualnie do końca miesiąca postanowiłam nie zamawiać nic nowego, muszę przeczytać spory stosik zapasu
OdpowiedzUsuńPierwszy raz ją widzę :)
OdpowiedzUsuń