Wydawnictwo Novae Res w wielu przypadkach stawia na debiutantów i mniej znanych autorów.
Pewnie gdyby nie przeglądanie tego co ma ukazać się na rynku nakładem tego wydawnictwa nie zwróciłabym uwagi na tę lekturę. Byłaby to niewyobrażalna strata, bowiem już od samego początku bardzo wciągnęłam się w tę historię. Uważam, że warto nadrobić zaległości i poznać ten tytuł, a także stawiać na mniej znane nazwiska na pisarskiej mapie Polski. Jest to wydawnicza nowość, więc może jeszcze nawet ten tytuł nie wpadł Wam w oczy. Tym bardziej zachęcam do przyjrzenia mu się bliżej.
Pozycja pisana jest z kilku perspektyw, rozdziały są niezwykle krótkie. Całość opiera się na chłopcu, a teraz już młodym mężczyźnie, który 11 lat wcześniej został oddany do miejsca gdzie zajmowano się sierotami i tymi dziećmi, które nie miały warunków do życia. Obecnie bohater otrzymał list od swojego ojca, który po tak długim czasie nie mógł wróżyć niczego dobrego. Nikt jednak nie spodziewał się tego co dopiero miało nadejść. Czy można było jakoś zminimalizować skalę zniszczeń?
Agnieszka Glysz posługuje się bardzo prostym językiem, jednak nie przeszkadza to w lekturze. O wiele bardziej zaniepokoiły mnie przekleństwa, które co jakiś czas pojawiają się w tym tytule przeznaczonym dla nastoletniego odbiorcy. Pomysł na fabułę jest ciekawy i nie sposób oderwać się od tej lektury przed ostatnim zdaniem. Jest to o tyle trudne, że czcionka jest mała, pozycja obszerna, więc należy zarezerwować sobie na nią odpowiednią ilość godzin. Zaręczam jednak że warto. Zakończenie sugeruje powstanie drugiego tomu, na który czekam z niecierpliwością.
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Novae Res .
Bardzo podoba mi się ta propozycja i chętnie skuszę się na tę lekturę.
OdpowiedzUsuńTo super, że ta książka przypadła Ci do gustu. Ja jednak jak na razie sobie odpuszczę, bo aktualnie wolę sięgać po nieco inne książki.
OdpowiedzUsuńTakze nie lubie wulgarnego jezyka :)
OdpowiedzUsuńOkładka rzuca się w oczy, i chociaż wiem, że w tym wydawnictwie trafiają się perełki, to nie sięgam, bo wiele razy się nacięłam.
OdpowiedzUsuńGrafika na okładce intryguje. Jednak to za mało, aby sięgnąć po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńNie jest to ksiązka dla mnie. Zupełnie nie czytam takich gatunków, ale mam kogoś komu mogę polecić tę pozycję.
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili myślałam, że to jakaś kolejną część Zmierzchu, o której nie wiem. Nie znam jeszcze tej książki:)
OdpowiedzUsuńNie jest to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńPiszesz o przekleństwach i to mnie zniechęca. Wiem, że teraz młodzież przeklina, ale jednak nie uważam, że to dobry pomysł, by przekleństwa pojawiały się w takich książkach.
OdpowiedzUsuńPrzekleństwa w książce dla nastoletniego odbiorcy generalnie mnie odpychają, ale kto wie, może jednak dam szansę tej książce.
OdpowiedzUsuńNie toleruje przekleństw a już na pewno nie w książkach dla dzieci i młodziezy. Ta ksiązka byłą by ciekawa gdyby nie one.
OdpowiedzUsuńW książkach dla dzieci i młodzieży nie powinny się pojawiać przekleństwa, ale być może był to potzrebny zabieg?
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę po tę książkę, jakoś mnie nie zainteresowała. Nie lubię czytać książek z tego wydawnictwa.
OdpowiedzUsuń