Aldona Szczygieł to dopiero debiutująca autorka, jednak jej ,,Ostatnie zdjęcie" porusza wszystkie zakamarki duszy.
,,Ostatnie zdjęcie" z pewnością jest powieścią niecodzienną i taką, o której nie sposób szybko zapomnieć. Porusza temat choroby Alzheimera oraz kilkuletniego Franciszka, który choć wychowywany przez ojca alkoholika i matkę, która zrobiłaby dla niego wszystko, zostaje oddany do zakonnego sierocińca. Babcia pewnego dnia wyrywa go ze szponów patologii, niestety, kiedy jej stan zdrowia nie pozwala na dalsze opiekowanie się wnuczkiem musi oddać go pod opiekę sióstr. Franek spotyka tam nowego kolegę Kacpra, który razem z siostrą po tragicznej śmierci rodziców także został oddany do miejsca, gdzie może znaleźć adopcyjną rodzinę. I choć wydawać by się mogło, że to historia nasycona ludzką tragedią, to jednak Aldona Szczygieł sprawia, że ciepło robi się na sercu, kiedy dzieciaki wchodzą w kooperację z seniorami z domu pomocy.
Muszę przyznać, że jest to całkiem niepozorna książeczka, jednak bardzo miło spędziłam z nią czas. Doskonale wykreowani bohaterowie, oddane tło, uczucia, kontekst wyrwania z domu rodzinnego. Dla takich dzieci, które żyły w szczęśliwym, pełnym dostatku domu albo i patologicznym, ale z pewną stałą, jest nieporównywalne i nie do wyobrażenia sobie, kiedy sytuacja z dnia na dzień powoduje, że domem jest sierociniec. Franciszek mimo początkowej niepewności, radzi sobie całkiem dobrze. Jego kompanem do przygód jest Kacper. Nie da się jednak ukryć, że niezwykle tęskni za babcią, która z dnia na dzień zniknęła. Zosia zaś uczyniła to wbrew swojej świadomej woli, co boli tym bardziej.
Aldona Szczygieł w swojej debiutanckiej książce pokazuje, że dla każdego wyrwanie z codziennej harmonii jest szczególnie trudne, a tym bardziej dla dzieci, które nie rozumieją, dlaczego tak się dzieje. Czuję, że to dopiero wstęp do wspaniałej literackiej przygody autorki. Koniecznie zapoznajcie się z powyższym tytułem. Jestem przekonana, że nie będziecie żałować, a na koniec i łza wzruszenia zakręci się w oku.
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Novae Res .
Podoba mi się przesłanie tej książki, że wyrwanie z harmonii jest trudne.
OdpowiedzUsuńPolecam! Bez chusteczek nie ma co zaczynać czytać ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za piękną recenzje! Jestem poruszona :))) Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńMimo, że to świeże nazwisko, obiło mi się już o uszy.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce. Zapowiada się wartościowa lektura! Poruszający temat
OdpowiedzUsuńRaczej nie mam w planach tego tytułu. Nie lubię tego wydawnictwa, więc zbytnio nie sięgam po ich ksiażki.
OdpowiedzUsuńCzuję się naprawdę bardzo mocno zachęcona do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńJeśli debiut jest tak udany, to trzeba tę książkę koniecznie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOstatnio co dzień spotykam się z dziećmi wyrwanymi ze swojego świata przez wojnę w Ukrainie. Widzę, jaka to jest dla dzieci trauma i zagubienie. A co dopiero strata rodziców i sierociniec. Przeczytam z ciekawością.
OdpowiedzUsuńTo akurat nie dla mnie, ale jeśli chciałabyś poczytać o rodzinnym domu dziecka to polecam "Dom na klifie" Moniki Szwai. Książka ma już kilka lat, ale nie zestarzała się. Wykreowany tam świat jest ciepły, pomimo ciężkiego tematu
OdpowiedzUsuń"Ostatnie zdjęcie " też jest niezwykle ciepłą książką :) pomimo trudnego tematu :)
UsuńLubię, kiedy w książce pojawiają się bohaterowie, którzy na coś chorują. Dzięki temu mogę poznać pewne zachowania, o których nie miałam pojęcia.
OdpowiedzUsuńFajnie, że książka porusza takie trudne tematy. Chyba będę musiała po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńLubię takie wzruszające tytuły, chętnie zapoznam się z tym debiutem w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńostatnio za szybko się wzruszam, więc tym razem nie skuszę się na ten tytuł
OdpowiedzUsuń